„To naprawdę historia nurkowania dekady” – mówi z dumą Chris Goldblatt, założyciel i dyrektor generalny Fish Reef Project. „Gdziekolwiek pójdę, ludzie pytają: 'Dlaczego o tym nie słyszałem?' Cóż, staram się, jak mogę!
„Rafy są trochę oddalone, trochę trudno je znaleźć, ale jeśli coraz więcej nurków zacznie je oglądać na własne oczy, myślę, że to się zmieni”.
Chris jest w domu w Santa Barbara przed Zoomem w tle gigantycznych kelpów i garibaldifish. Właśnie wrócił z wyprawy do San Clemente na kalifornijskich Wyspach Normandzkich, aby ocenić populację abalonów: „Obserwowałem to przez ostatnie 40 lat i tam całkiem dobrze się odrodziło” – mówi.

Nazwa projektu Fish Reef Project może sugerować, że jest to kolejne przedsięwzięcie na małą skalę mające na celu ochronę siedlisk życia morskiego.
Następnie odkrywasz skalę jego ambicji – w tym odwrócenie drastycznej utraty niegdyś bujnych lasów wodorostów na wschodnim Pacyfiku oraz fakt, że Chris zainwestował już, jak szacuje, milion dolarów z własnych pieniędzy, w doprowadzenie projektu do obecnego imponującego poziomu.
Wszystko opiera się na betonowym magnesie w kształcie żółwia, który przedstawia życie morskie, zwanym Jaskinią Morską, oraz na złożonej obietnicy w obliczu śmierci.
„W 2003 roku miałem straszny wypadek na łodzi” – wyjaśnia Chris. „Pięciu przyjaciół i ja zostaliśmy uderzeni przez tankowiec i zatonęliśmy na środku kanału.
„Kiedy wykrwawiam się na śmierć, brnę 20 mil dalej w środku nocy w samych bokserkach – cóż, w takiej sytuacji trzeba zawierać wiele układów ze swoim Stwórcą.
„Moja była taka, że jeśli przeżyję, spędzę resztę życia, wkładając do oceanu więcej życia, niż z niego wyjąłem – a wyjąłem wiele. Łowiłem ciężko w swoim życiu i nie wstydzę się tego, zarówno jako łowca podwodny, jak i jako pionier ruchu zrównoważonych owoców morza w latach 90. jako handlarz owoców morza”.
Letni obóz nurkowy
Chris Goldblatt dorastał w Malibu: „W tamtych czasach była to skromna społeczność, więc jeśli chciałeś zjeść coś dobrego, musiałeś to złapać”.
Już w wieku ośmiu lat uprawiał nurkowanie swobodne, a gdy miał 13 lat, matka wysłała go na letni obóz nurkowy na Catalinie, co mogło oznaczać, że ktoś w jego wieku może uzyskać certyfikat.
Kupił swoją pierwszą łódź mniej więcej w tym samym czasie „i zaczął nurkować jak szalony w jedynym miejscu, do którego miałem dostęp, czyli w Zatoce Santa Monica – wszędzie było błoto i piasek, przeplatane kilkoma skałami i kilkoma konstrukcjami stworzonymi przez człowieka.
„Naprawdę utkwiło mi w głowie pytanie, co się stanie, jeśli uda się ulepszyć to ograniczone siedlisko – pustynia zamieni się w oazę”.

I to właśnie robi Chris's Fish Reef Project. Ma on moc przekształcania pustynnych terenów dna morskiego w kwitnące biogeniczne ekosystemy morskie, które mogą utrzymać kelp, koralowce, ssaki morskie, ryby, skorupiaki i ptaki morskie, zmniejszając presję połowową na istniejące naturalne rafy i tworząc mile widziane atrakcje dla nurków.
Te rafy nie tylko przyciągają życie morskie, ale także rosnąć tworzy tak dużo zanieczyszczeń, że wylewają się na okoliczne obszary – mówi Chris – tak jak nam obiecano, że może się to zdarzyć na obszarach morskich chronionych (MPA), gdy są one faktycznie egzekwowane.
Anatomia jaskini morskiej
„Poczułem potrzebę stworzenia organizacji, która tworzyłaby nie tylko sztuczne rafy, ale coś, co moglibyśmy nazwać rafą biogeniczną, pełniącą funkcję rafy naturalnej, ale po zarośnięciu wyglądającą naturalnie dla ludzkiego oka” – mówi Chris. Żadnych złomowanych łodzi ani starych opon dla niego.
Rozpoczynając projekt w 2010 r. początkowo zdecydował się na znany projekt „kul rafowych”, ale poza preferowaniem nowego podejścia „ze względu na własność intelektualną” stało się jasne, że kule rafowe są znacznie lepiej przystosowane do rozmnażania koralowców niż glonów.
Rozwiązaniem było opracowanie Sea Caves. Są one wykonane z betonu morskiego, przy użyciu mieszanki cementu, która dopasowuje wartość pH betonu do wartości pH wody morskiej i nie wydziela gazu. Uważa się, że życie morskie kolonizujące jednostki usuwa więcej węgla, niż uwalnia się w procesie produkcji betonu.


Ważące 1,280 kg i o powierzchni 8 mXNUMX jednostki są ukształtowane tak, aby nie zapadały się w piasek i nie przesuwały się nawet w warunkach huraganu, mówi Chris. Ich płaskie obszary zachęcają duże chwyty glonów do chwytania, podczas gdy wnęki kuszą ryby hodowlane i inne stworzenia, aby się w nich znalazły.
Znalezienie optymalnego miejsca dla każdej jednostki stało się swego rodzaju sztuką, ale jaskinie morskie są zazwyczaj instalowane w odległości 6-20 m, gdzie morze jest czyste i niezanieczyszczone.

Ich konstrukcja powoduje efekt wypiętrzania, kierując chłodniejszą, bogatą w składniki odżywcze wodę z dna morskiego do kolumny wody. Mogą być dostosowywane do konkretnych gatunków docelowych, które preferują określone głębokości i środowiska, i mają deklarowaną żywotność 500 lat.
Mówi się, że jaskinie morskie wytwarzają gęstszy baldachim wodorostów, który jest w stanie wytrzymać sztormowe fale przypływowe. Co ważne, można je również produkować masowo bez pogorszenia jakości, mówi Chris. Podczas gdy konkurencyjne systemy mogą wymagać od dwóch godzin do dwóch tygodni, „wynaleźliśmy system, który można wykonać w minutę!”
„Kiedy produkujesz kelp, musisz go produkować w rozmiarze i zakresie, w którym kelp może się bronić” – mówi. „Musi to być więc duży las kelp, a jeśli chcesz eksportować życie morskie i nie być rafą przyciągającą, to wszystko oznacza skalę. Potrzebujesz wydajnej jednostki, którą możesz wytępić”.

Kalifornia: Wielkie wyzwanie
Chris miał dyplom z rybołówstwa i biznesu i prowadził trzy udane biznesy, w tym handel owocami morza i firmę produkującą organiczne suplementy diety, kiedy postanowił zająć się problemem zanikających wodorostów w Kalifornii. Ale nie mógł wybrać większego wyzwania niż założenie swojej organizacji non-profit w swoim rodzinnym stanie.
„Nie ma żadnego programu rafowania sponsorowanego przez państwo ani w Kalifornii, ani w Baja California, jak w reszcie kraju i reszcie Meksyku” – wyjaśnia. „Mając najdłuższą linię brzegową w unii i biorąc pod uwagę wymierne i znane korzyści, jest to dość dziwne, ale są na to polityczne powody. Są na to pieniądze, ale nie idą one na rafowanie”.
Szybko dowiedział się, że będzie musiał przejść przez nie mniej niż 11 agencji stanowych i federalnych, aby uzyskać niezbędne pozwolenia, a ten proces, jak się okazało, zajmie mu 10 lat. Porównuje to zadanie do kandydowania na gubernatora, walki o poparcie wszystkich, od środowiska akademickiego po partie polityczne, grupy ekologiczne i interesy rybackie.
„Na Florydzie jest tylko pozwolenie na sztuczną rafę, ale w Kalifornii musisz przejść przez ten sam proces, co Exxon, który montuje platformę wiertniczą. Nie ma ratunku, ponieważ przywracasz las glonów!”
Pierwsze jaskinie morskie pojawiły się na wschodnim wybrzeżu Karoliny Południowej i zostały zakupione jednorazowo przez Departament Zasobów Naturalnych: „Teraz są tam wszędzie olbrzymie lucjany, zębacze, homary i seriole” – mówi Chris.

Minęło sześć lat, zanim powstała jego pierwsza duża rafa, a było to w dalekiej Papui-Nowej Gwinei (PNG). Pierwsza instalacja na wschodnim Pacyfiku znajdowała się w Meksyku, obejmując 26 hektarów dna morskiego u wybrzeży San Quintin, gdzie istniejące 730 jednostek wkrótce zostanie zwiększone do 1,000. Chris ma na oku trzy kolejne lokalizacje w Baja California.
Kalifornia była długoterminową kampanią. Projekt pilotażowy w Goleta u wybrzeży Santa Barbara, gdzie historyczny las olbrzymich wodorostów został zmyty przez El Niño w 1983 r., obejmował 16 jaskiń morskich i skutecznie pokazał różnym agencjom licencyjnym, jak skuteczne mogą być.
„Wyniki są po prostu zdumiewające” — mówi Chris. „Na powierzchni są wodorosty, małe ryby skalne i przegrzebki, homary i wszystko, czego tylko zapragniesz”.
Stworzenie rafy Sea Cave o powierzchni dwóch hektarów zazwyczaj kosztuje 10 milionów dolarów, a Fish Reef Project wciąż poszukuje funduszy na dokończenie trzech lokalizacji, które stanowią trzon kalifornijskiego systemu raf biogenicznych: w Goleta, w lokalizacji niedaleko Malibu i innej niedaleko San Diego. Chris ma również oko na Point Conception w Santa Barbara.

Pieniądze i wędkarstwo
Około połowa funduszy na Fish Reef Project pochodziła z oszczędności Chrisa Goldblatta – „a tak naprawdę nie jestem bogatym człowiekiem” – a reszta z darowizn.
„Chociaż znajdujemy się w jednej z najbogatszych części świata, wciąż nie mieliśmy milionowego darczyńcy” – mówi z żalem. „Musiałem przyjąć monastyczne podejście, prowadząc bardzo surowy tryb życia przez 15 lat i rezygnując ze wszystkich dodatków, do których byłem przyzwyczajony jako biznesmen”.
Składa pełen emocji hołd twórcy SpongeBoba Kanciastoportego, Stephenowi Hillenburgowi, absolwentowi Uniwersytetu Humboldta w Kalifornii, który zapewnił kapitał zalążkowy.
„Steve był naszym pierwszym darczyńcą w 2010 roku i wysłał nam czek na 10,000 XNUMX dolarów. W tym czasie umierał, miał raka i była to jedna z ostatnich rzeczy, jakie zrobił na tym świecie. To nas zmotywowało”.
Podpowiedź jest w nazwie Ryba Reef Project, ale jego sednem jest fundamentalne przekonanie Chrisa, że należy współpracować ze społecznością rybacką, a nie działać przeciwko niej – postawa, która nie zawsze podoba się obrońcom przyrody.
„Rybacy na małą skalę są waszymi najlepszymi sojusznikami” – podkreśla. „Na przykład w Meksyku współpracowaliśmy ze spółdzielniami, które są znane z tego, że ich praktyki są bardzo zrównoważone. Wzmocnienie ich zdolności do samodzielnego wyżywienia daje nam dostęp do całego półwyspu Baja.
„To samo dotyczy Afryki i Papui-Nowej Gwinei, gdzie stworzyliśmy pierwsze rafy”. Fish Reef Project podpisało umowę ze starszyzną plemienną w PNG, na mocy której stworzy rafę w zamian za dobrowolne zaprzestanie połowów dynamitem.
„Sześć lat później nie było już połowów dynamitowych na rafie – ponieważ oddaliśmy im tę rafę na własność”. W Meksyku zawarto podobną umowę w sprawie destrukcyjnego połowu sieciami skrzelowymi.

„Teraz mamy grupy, które lobbują za tym, żebyśmy przyjechali i stworzyli rafę koralową. Udało nam się zebrać więcej pieniędzy od ludzi z Senegalu, Kenii czy PNG niż od ludzi tutaj, w Santa Barbara i Malibu.
„To dość ironiczne, ale te społeczności rozumieją korzyści płynące z rybołówstwa, a także ekoturystyki i nurkowania. Więc teraz wszyscy są na pokładzie, mamy carte blanche działać w sposób, w jaki nie działają inne organizacje”.
Twardy rdzeń
Jako nurek Chris rozkoszuje się faktem, że każda Sea Cave kończy jako „własna rafa”, z własną, charakterystyczną obsadą postaci, mnożąc możliwości nurkowania. Ile czasu spędza na samodzielnym zwiedzaniu tych miejsc?
„Naprawdę wkręciłem się w nurkowanie swobodne przez 25 lat, a teraz wróciłem do nurkowania z akwalungiem, nie tylko ze względu na naukowy aspekt tego, co robimy, ale także podwodne...fotografia komponent. Ale kiedy budujemy rafy, jestem tam na dole jako brygadzista i mówię: „Przesuń to trochę w lewo!”

Chris polega na zagorzałych wolontariuszach, którzy stali przy nim przez lata – pięciu dyrektorach zarządu, w tym wiernym zwolenniku od samego początku, jego sekretarzu Lonnie Nelsonie. Późniejsze problematyczne doświadczenia z ludźmi, którzy jego zdaniem chcieli przejąć kontrolę nad projektem o wysokiej stawce, sprawiły, że stał się nieco „nieśmiały” w stosunku do tych, których nie znał dobrze.
W przypadku każdego projektu konieczne jest zbudowanie półstałego zakładu do produkcji prefabrykatów betonowych oraz wyznaczenie dyrektora projektu odpowiedzialnego za lokalne działania, w tym za zorganizowanie niezbędnych holowników i barek, przy czym Chris i zarząd zmieniają się, aby pomóc w zarządzaniu lokalną płatną siłą roboczą.

Fish Reef Project ma status stałego obserwatora w Międzynarodowej Władzy Dna Morskiego (ISA) ONZ, ostatnio najczęściej kojarzonej z naciskami na rozpoczęcie wydobycia głębinowego. „Daje ci takie same przywileje i dostęp jak delegatowi krajowemu” — mówi Chris — „więc możemy prosić o spotkania na całym świecie z prezydentami, premierami i ministrami finansów.
„Bardzo szanujemy ten przywilej. Chciałem być podłączony do najważniejszych ministerstw w różnych krajach, które nas przyjmą, i była to dobra strategia”.
Projekt Fish Reef został przyjęty z entuzjazmem przez PNG, Kenię i Senegal, choć w krajach takich jak Ghana i Bangladesz doszło do kilku nieudanych startów.
„Kiedy zostajesz zaproszony do kraju, aby spotkać się ze wszystkimi, może to potoczyć się w jedną z dwóch stron” – wyjaśnia Chris. „Czasami ludzie źle rozumieją i myślą, że pojawiamy się z torba pieniędzy, a potem wszystko może się wymknąć spod kontroli.
„Albo rozumieją, że mają udział w projekcie i muszą uczestniczyć w zbieraniu funduszy”. Następnie należy zbadać mechanizmy finansowania, od relacji dwustronnych po bankowość niebieskiego węgla, co może zająć trochę czasu.
„Nasze megaprojekty są realizowane w Senegalu i Kenii, w ramach tego, co nazywamy Wielką Afrykańską Rafą Żywnościową, ponieważ jest to sposób na wyżywienie dużej części Afryki — przekształcanie połowów o dużym wpływie na środowisko i dużym przyłowie na połowy o małym wpływie na środowisko, np. łowienie homarów poprzez nurkowanie, używanie haczyków na wędkę ręczną do połowu cennych lucjanów, wargaczy lub homarów, a także rozwijanie branży turystyki nurkowej.
„Malediwy również wyciągnęły rękę, więc sukces rodzi sukces, ale każdy projekt to kwestia wieloletniego procesu”.
Wykształcone przypuszczenia

„Na początku było tak wiele niewiadomych” – wspomina Chris. „Wszystko sprowadzało się do wykształconych domysłów, w tym inżynierii samej Jaskini Morskiej.
„Pojawialiśmy się w tych miejscach, gdzie wszyscy myśleli, że mamy wszystkie pieniądze świata, bo operacja wyglądała na bardzo kosztowną – ale dosłownie cały nasz kapitał był przeznaczony na tę jedną operację, bez pensji dla personelu amerykańskiego ani niczego w tym stylu.
„Znałem się na sytuacji, kiedy wpłaciliśmy zaliczkę za nasze barki, cały zespół był gotowy, a ja patrzyłem na niepewną pogodę, wiedząc, że rafa koralowa znajduje się 90 mil od miejsca załadunku – czy wszyscy umrą, jeśli powiem: ruszajcie?
„Podejmowanie tych decyzji, a następnie dryfowanie na plecach i krzyczenie do grupy facetów, którzy nie mówią po angielsku, gdzie mają się rozmieścić – możecie sobie wyobrazić poziom stresu. Ale teraz wiem, co możemy zrobić, wkraczamy w – ośmielę się to powiedzieć? – sferę przyjemności!” Dowiedz się więcej o Projekt rafy rybnej.
Również w Divernet: OSTRE POSIŁKI REKINÓW MOGĄ BYĆ RATUNKIEM DLA WODOROSTÓW, DLACZEGO DOŁĄCZAMY ZARODNIKI WODOROSTÓW DO UŻYTYCH MUSZLI PRZEGRZEBKÓW, NIEOŚWIADCZONA RAFA, NURKOWCY INSTALUJĄ PIERWSZY „MINTER HOTEL” POZA SUSSEX