Śmierć nurka z rurką w Wind River w amerykańskim stanie Waszyngton spowodowała, że jedna z agencji stanowych nałożyła karę na kolejne tysiące dolarów za naruszenia bezpieczeństwa i zażądała ulepszeń.
13 września ubiegłego roku 31-letnia biolog pracująca dla waszyngtońskiego Departamentu Ryb i Dzikiej Przyrody (WDFW) zmarł po trudnościach w małym dopływie rzeki Columbia na południu stanu.
Brała udział w rutynowym badaniu dotyczącym nurkowania z rurką, aby ocenić liczebność gatunku łowczego zwanego stalowcem występującego w jego wodach.
Biuro szeryfa hrabstwa Skamania odebrało telefon z informacją, że kobieta została uwięziona. Pierwsi ratownicy próbowali się z nią skontaktować, a do poszukiwań dołączyły zespoły poszukiwawczo-ratownicze z innych pobliskich hrabstw oraz zespół nurkowy szeryfa, ale zanim ją odnaleziono, już nie żyła. Jej śmierć została uznana za przypadkową.
Jednakże po dochodzeniu Departament Pracy i Przemysłu stanu Waszyngton (L&I) stwierdziła naruszenia bezpieczeństwa ze strony WDFW.
Przedstawiając swój raport końcowy w sprawie wypadku śmiertelnego, L&I wezwała agencję do zapłacenia kary w wysokości 30,800 15 dolarów w ciągu XNUMX dni, a także do wdrożenia szeregu obowiązkowych ulepszeń w ciągu miesiąca.
Urządzenia awaryjne
WDFW ma obecnie obowiązek sprawdzenia, czy każdy pracownik prowadzący prace w terenie posiada osobiste urządzenie ratunkowe, a agencja musi zaktualizować zarówno swoją politykę komunikacji w terenie, jak i podręcznik procedur dotyczących nurkowania.
Musi także potwierdzić, że cały personel przeprowadzający przeglądy snorkelingu przeszedł niezbędne szkolenie przed rozpoczęciem pracy, a także zaktualizować swoje standardy i protokoły dotyczące wyposażenia wymaganego w apteczkach pierwszej pomocy, w oparciu o potencjalne zagrożenia, na które może być narażony jego personel.
„Poważnie podchodzimy do tych ustaleń i jesteśmy zaangażowani we współpracę z naszym personelem oraz L&I w celu wprowadzenia niezbędnych dostosowań ze względu na bezpieczeństwo” – powiedziała dyrektor WDFW Kelly Susewind.
Po incydencie departament zawiesił wszystkie badania dotyczące nurkowania z rurką w całym stanie i podobno pracował nad naprawieniem naruszeń od czasu ich wystąpienia.
Podjęte już kroki obejmowały wymóg używania osobistych urządzeń unoszących się na wodzie przez cały personel pracujący na wodzie, na wodzie lub w jej pobliżu, w tym szkolenie w zakresie ich używania oraz ulepszenie systemu zameldowania/wymeldowania dla personelu pracującego samotnie lub w odległych miejscach.
Mówi się także, że wprowadzono więcej szkoleń w zakresie bezpieczeństwa. Zapewniono dodatkowy sprzęt zabezpieczający, w tym urządzenia do komunikacji satelitarnej Garmin InReach, apteczki pierwszej pomocy i osobiste urządzenia unoszące się na wodzie, a we wszystkich jednostkach roboczych przeprowadzono ogólnostanową ocenę protokołów bezpieczeństwa.
Również w Divernet: Czerwone flagi dla osób nurkujących z rurką: jak powstrzymać ciche zgony, Brak dowodów utrudnia dochodzenie w sprawie śmierci fajki w Sharm, Raport dotyczący zgonów podczas nurkowania kwestionuje ustalenia IPO