Próby władz Egiptu na Morzu Czerwonym, mające na celu przypisanie mu odpowiedzialności, wydają się przedwczesne. Morska historia nurkowanie na pokładzie łodzi mieszkalnej, która zatonęła na fali, oraz decyzja operatora łodzi o zablokowaniu potencjalnie niebezpiecznych relacji ocalałych – to wszystko wynik miesięcznego śledztwa w sprawie tragicznego wypadku prowadzonego przez ekipę BBC News.
Morska historia 24 listopada wypłynął z Port Ghalib na sześciodniową wyprawę, na pokładzie której znalazło się 31 gości z zagranicy, trzech przewodników nurkowych i 12 członków egipskiej załogi, jak wcześniej zgłoszono on DivernetKilku nurków zostało „przeniesionych” w ostatniej chwili z pierwotnie zarezerwowanej łodzi, mimo że trasa miała być inna.
Przeczytaj także: „Zachowaj ostrożność wybierając łodzie nurkowe na Morzu Czerwonym” – ostrzega MAIB
Łódź wywróciła się i zatonęła wczesnym rankiem następnego dnia, w wyniku czego 11 osób zginęło lub zostało uznanych za zaginione, w tym brytyjska para.
Jedenastu z 35 ocalałych, głównie doświadczonych nurków, zostało już przesłuchanych przez BBC. Zgłosili, że w ciągu kilku godzin od wyciągnięcia na brzeg byli „przesłuchiwani”, albo w swoich łóżkach szpitalnych, albo w ośrodku, w którym zostali zakwaterowani, przez osoby podające się za „sędziów”.
Opisali również, że wywierano na nich presję, aby podpisali zeznania świadków, które – co stanowiło oczywisty konflikt interesów – zostały przetłumaczone z angielskiego na arabski przez pracownika egipskiego operatora łodzi, Dive Pro Liveaboard.
Niektórzy twierdzili, że przesłuchiwał ich ktoś, kogo uważali za oficjalnego śledczego. Później okazało się, że był to przewodnik nurkowy Dive Pro Liveaboard.
On i inni pracownicy wzywali ocalałych do podpisania zrzeczeń się praw, w których stwierdzali: „Nie oskarżam nikogo o żadne przestępstwo”Jeden z nurków powiedział, że takie zrzeczenie się wręczono mu, gdy składał jeszcze zeznania, a brytyjski lekarz opisał, że powiedziano mu, że nie może opuścić pokoju, dopóki wszystkie zeznania nie zostaną zakończone.
Niektórzy nurkowie odmówili podpisania dokumentów, a żadnemu nie pozwolono zachować kopii, choć niektórzy, którzy przetłumaczyli je za pomocą aplikacji telefonicznych, opisali pominięcie „obciążających szczegółów”, które zgłosili. Podobne praktyki z zeznaniami świadków zgłaszano już wcześniej po incydentach na pokładzie statku wycieczkowego na Morzu Czerwonym.
Nawet gdy jedna grupa próbowała wylecieć do domu, przedstawiciel Dive Pro Liveaboard miał próbować ich oszukać, by podpisali zrzeczenia. Twierdził, że dokumenty były dokumentami upoważniającymi do przejścia przez punkty kontrolne na lotnisku, według amerykańskiego nurka, który ostrzegł innych, by nie podpisywali.
Fala dziwaczna
Dziennikarze BBC oskarżyli również egipskich urzędników o to, że wkrótce po wywróceniu się statku podjęli decyzję o zrzuceniu winy na niespodziewaną falę.
Oceanograf dr Simon Boxall powtórzył swoje twierdzenie z czasu incydentu, że fala o wysokości 4 m nie mogła być przyczyną zatonięcia w panujących warunkach i zrzucił winę na pilota lub błąd w konstrukcji łodzi, lub na oba. Ocaleni zgodzili się, że warunki nie stanowiły większych problemów podczas odpływania z wraku.
Jednak jeden z nurków, który poprosił o kopię końcowego raportu śledczych, usłyszał, że nie ma to sensu, ponieważ „jedyną osobą odpowiedzialną za tę sytuację jest morze”.
W pierwszej części relacji BBC ocaleni stwierdzili, że w nocy Morska historia zdawały się kołysać i przechylać bardziej, niż można było się spodziewać, biorąc pod uwagę zwyczajną pogodę – ciężkie, niezabezpieczone meble ślizgały się po pokładzie, a mały ponton niemal wypadł za burtę.
Tuż przed 3 rano Morska historia przewrócił się na bok z „głośnym hukiem”, silniki zgasły i wszystkie światła zgasły.
Prawie wszyscy zabici lub zaginieni zostali umieszczeni na prawej burcie łodzi, która uderzyła w morze. Spośród osób, które dotarły na pokład, utrudnione przez luźne meble i wyposażenie, niewielu zdołało znaleźć kamizelkę ratunkową. Jedna osoba powiedziała, że ich kamizelka nie działała prawidłowo, a światło nie miało baterii.
Inni, którym udało się wejść na tratwy ratunkowe, widzieli już tam kapitana i kilku członków załogi, a kapitan podobno wziął jeden z trzech koców, które mu dostarczono. Podczas odprawy bezpieczeństwa obiecywano jedzenie i wodę na tratwach, ale goście powiedzieli BBC, że nic takiego nie było. Latarka nie działała, a flary zostały już użyte.
35 godzin w kieszeni powietrznej
Chociaż ocaleni zgadzają się, że łódź zatonęła przed 3 rano, lokalne władze twierdzą, że otrzymały sygnał SOS dopiero około 5.30 rano. Statki ratownicze potrzebowały ośmiu godzin, aby dotrzeć do tratw dryfujących na wschód, a ratownicy również nie zdążyli dotrzeć Morska historia Jak opowiedzieli ocaleni w wywiadzie dla BBC.
Małżeństwo Lucianna Galetta i Christophe Lemmens nie mogło znaleźć swoich kamizelek ratunkowych i zostało uwięzione w korytarzu przez wodę i gruz.
Wylądowali w kieszeni powietrznej w maszynowni, w części rufowej, która wystawała ponad wodę. Później dołączył do nich instruktor nurkowania Youssef al-Faramawy.
„Nie mieliśmy żadnej komunikacji ze światem zewnętrznym, nic. Nikt nie próbował sprawdzić, czy ktoś tam żyje” – powiedziała Galetta. „Byłam gotowa umrzeć. Nie sądziliśmy, że ktoś przyjdzie”.
Znaleziono je dopiero po traumatycznych 35 godzinach, podczas których wujek al-Faramawy'ego, Khattab al-Faramawi, lokalny instruktor, zgłosił się na ochotnika do przeszukania zalanych korytarzy.
Nurkowie uratowali również dwie osoby z innej kieszeni powietrznej w kabinie na dolnym pokładzie, a cztery ciała zostały odzyskane. Jednak ocaleni zastanawiali się, dlaczego egipska marynarka nadzorująca operację najwyraźniej nie była w stanie wysłać własnych nurków.

Nadal brakuje para z Devon, Jenny Cawson i Tarig Sinada, o której mówi się, że zawsze starannie badała łodzie nurkowe, ale wśród tych, którzy przeszli na Morska historia w ostatniej chwili i umieszczono go na prawej burcie pokładu głównego.
Rodzina i przyjaciele powiedzieli BBC, że przekazali im to egipscy urzędnicy Morska historia nie znaleziono – mimo że oglądali w telewizji reportaże pokazujące zatopiony statek mieszkalny.
Oskarżając władze o tuszowanie w celu ochrony branży turystycznej, wzywają teraz do otwartego śledztwa w sprawie zatonięcia. Ani rząd egipski, ani Dive Pro Liveaboard nie odpowiedziały na prośby BBC o odpowiedzi na zarzuty zawarte w jej raportach.
Divernet podobnie nie otrzymano odpowiedzi od operatora po zwróceniu się do niego o komentarz, gdy incydent miał miejsce, chociaż po pożarze na innym swoich łodzi, Morska legenda, w której w marcu ubiegłego roku zmarł jeden z niemieckich gości, odpowiedziała – choć tylko, że nie może udzielić komentarza do czasu otrzymania końcowego raportu od Prokuratury Generalnej.
Pełne relacje BBC autorstwa Joe Inwooda, Część 1 i Część 2, można przeczytać na stronie BBC News.
Również w Divernet: 8 osób nadal zaginionych po tym, jak „ogromna fala” zatopiła statek mieszkalny na Morzu Czerwonym, Zaginięcie brytyjskich nurków Morska historia o imieniu, Ocaleni rozmawiają po śmiertelnym pożarze łodzi nurkowej na Morzu Czerwonym