AL HORNSBY nurkował na całym świecie, ale szczególne miejsce w swoim sercu rezerwuje dla bogatej różnorodności biologicznej tego gorącego miejsca na Filipinach
Wpadliśmy na rafę Fantasea zaledwie chwilę wcześniej, po dwuminutowym (tak naprawdę) rejsie łodzią z plaży kurortu. Płytkie miejsce stanowiło rozległą, złożoną kolekcję twardych i miękkich koralowców, sporadycznych plam piasku, żywych kolorów i mnóstwa życia.
Byliśmy na misji. Poprzedniego popołudnia znaleźliśmy dwa karłowate koniki morskie (Hipokamp bargibanti) ukrytego w gałęziach masywnego czerwonego gorgonia, samca w zaawansowanej ciąży (lub tak ogromnego, jak tylko może być mały konik morski).
Fotografując mikroobiektywem 60 mm, miałem obrazy maleńkich stworzeń, ale nie były one tak zbliżone, jak bym chciał. Dzisiaj miałem makro 105 mm i byłem gotowy.
Zdecydowany środek do czyszczenia skorup
Szybko znaleźliśmy miejsce, ale ku naszemu zaskoczeniu ktoś inny zgłosił już do niego pretensje. Gigantyczny zielony żółw pocierał swoją uroczą skorupą w przód i w tył o pień i dolne gałęzie wachlarza, powodując, że gałęzie kołysały się jak drzewo na gwałtownym wietrze.
Szanując prawo żółwia do przebywania w tym miejscu, staraliśmy się odszukać koniki morskie, nie przeszkadzając im. Wkrótce zlokalizowaliśmy małego samca jak główka od szpilki, ale moje próby skupienia 105 mm w wichurze wywołanej przez żółwia były zarówno zawrotne, jak i beznadziejne.
Spojrzałem na Rodila, mojego przewodnika nurkowego i stopniowo mój zakłopotany uśmiech zmienił się w chichot, po czym wpadłem w jeden z tych maska-wypełniające ataki podwodnego śmiechu, które naprawdę mogą docenić tylko nurkowie.
Czekaliśmy cierpliwie chwilę, aż Rodil w końcu podszedł do żółwia i delikatnie go odepchnął. Opierał się, nie chcąc zrezygnować ze swojego głównego punktu tarcia, i trwało to przez chwilę, aż w końcu ustąpił – chociaż nie wyszedł całkowicie, ale wracał po kolejną porcję.
Udało mi się wśliznąć do miejsca, gdzie siedział konik morski z ogonem owiniętym wokół małej gałęzi i pod czujnym okiem żółwia zacząłem strzelać.
Makro dla żółwia
Pamiętam, że pomyślałem, że obiektyw szerokokątny wykonałby w tej sytuacji niesamowitą serię zdjęć żółwia, ale przy włączonej ogniskowej 105 mm udało mi się wykonać jedynie bardzo ładne zbliżenie pyska żółwia i jedno z prawie metrowych na grzbiecie żółto-zielone odrosty rekinów. I, o tak, mam karłowatego konika morskiego, rzeczywiście.
Choć to szczególne nurkowanie było wyjątkowe, w ciągu moich czterech i pół dnia, w którym wykonywałem cztery do pięciu nurkowań dziennie, od wczesnych godzin porannych do nocy, było to tak naprawdę jedno z wielu specjalnych nurkowań. Przez wszystkie lata nurkowania mogę szczerze powiedzieć, że nigdy wcześniej nie widziałem tak niezwykłej, różnorodnej gamy egzotycznego życia morskiego – zwłaszcza niezwykłych makrostworzeń – jak w okolicach Puerto Galera.
Czy włączone rafy koralowe, w kanałach piaszczysto-mułowych, na trawach, wokół szczytu oceanu w pobliżu sąsiedniej wyspy, a nawet na pobliskim wraku na morzu – głębokość 30 m Alma Jane – każde nurkowanie było przeżyciem „parady stworzeń”.
Biorąc pod uwagę lokalizację w sercu różnorodności biologicznej oceanów świata, nie powinno to być całkowitym zaskoczeniem, ale niezwykłe bogactwo życia tam… nadal było. Nocne nurkowania były, jeśli w ogóle, jeszcze bardziej niesamowite, z czymś nowym i egzotycznym pozornie co kilka chwil.
Łatwość nurkowania sprawiła, że znalezienie „więcej” było prostsze. Ponieważ łodzie znajdowały się zaledwie kilka kroków od schowków na sprzęt w Atlantis Dive Resort, a rejsy łodzią trwały zazwyczaj kilka minut, wykonywanie tak wielu nurkowań dziennie nie było dużym wysiłkiem, a pomiędzy nurkowaniami było mnóstwo czasu na gorący prysznic, posiłek, kawa lub herbata, przygotowanie aparatu i tak dalej.
A bystrzy przewodnicy nurkowi rzeczywiście bardzo dobrze znali swoje terytorium i jego mieszkańców.
Do Sabangu
Trudno wybrać listę ulubionych miejsc, ale tak jak Fantasea Reef, wiele z nich się wyróżnia. Jednym z nich byłoby miejsce mojego pierwszego nurkowania po przybyciu na miejsce (i kilku nurkowań nocnych) w obszarze położonym zaledwie kilka minut od kurortu zwanego Sabang (nazwa pochodzi od miasta, portu Sabang i jego zatoki).
Był to obszar o średniej głębokości 15 m i mniejszej, zawierający szczątki wraków statków, piasek i sporadyczne łaty koralowców, z ławicami trawy żółwiowej w kierunku brzegu.
Moje pierwsze nurkowanie tam było niezapomniane. Szybko znaleźliśmy pomarańczową żabnicę olbrzymią i wkrótce potem jedno ze stworzeń z mojej „wyczekiwanej” listy strzeleckiej wychyliło się z legowiska pod małą koralową głową – duża, jaskrawo ubarwiona krewetka modliszka pawia.
Na początku był nieśmiały i ciągle chował się do swojej nory, ale w końcu wypłynął i szybko się oddalił. Podążałem powoli, dając mu miejsce, ale trzymając go w zasięgu wzroku, dopóki nie wpadnie do kolejnej dziury.
Gdy się zbliżyłem, odważna modliszka, najwyraźniej zmęczona śledzeniem, nagle wyszła, pomaszerowała przez piasek w moją stronę i stanęła w wyzwaniu, pozwalając mi na serię bardzo bliskich zdjęć. Chwilę później mój przewodnik, Aires, podekscytowany wskazał białawy, kamienisty obszar na dnie morskim, gdzie mogłem zobaczyć – nic.
Ciągle wskazywał – najwyraźniej na coś bardzo, bardzo małego. Przyjrzałem się bliżej i w końcu zobaczyłem wykwintną, wielkości mniej niż groszek, białą, młodą niebieskopierścieniową ośmiornica, który stworzył wspaniały obraz.
Nurkowania nocne
W tym samym miejscu podczas nocnych nurkowań sfotografowałem także – między innymi – uroczą ważkę palczastą, która ukazała się w pełnym rozmiarze, gdy się zbliżyłem, dwie pary ćm morskich, kilka storni pawich, pstra karłowata o misternym wzorze i dużą, włochaty krab pustelnik w ogromnej muszli trąbkowej Trytona.
Krab wymaszerował z ciemności przez piaszczyste dno i wszedł prosto w nasze światła. Śliczny węgorz napoleoński z głową wystającą z nory to kolejne egzotyczne stworzenie, którego nigdy wcześniej nie fotografowałem.
Do innego niezwykłego miejsca dotarliśmy dzięki krótkiej wycieczce wokół tego punktu z zatoki Sabang. Piaszczysta plaża zamienia się w stromy, porośnięty dżunglą żelazny brzeg, a Sinandigan było jednym z kilku wspaniałych miejsc na wybrzeżu.
Pod wodą płycizny są labiryntem szczelin, przesmyków i zawalonych ogrodów koralowych w czystej, stojącej wodzie. Oprócz kolorowego piękna twardych i miękkich koralowców, koralowców biczowych (wraz z krewetkami biczowymi i babkami), wirujących tropikalnych raf, plam żółtych ogórków morskich i wielu zawilców z ukwiałami, jest to także skarbnica ślimaków nagoskrzelnych.
W dół zbocza skarpa staje się stroma, by stać się ścianą z większymi rybami, żółwiami i wieloma nawisami – jednym z domów dla płaszczki błękitno-cętkowanej. Wracając na płyciznę pod koniec nurkowania, wykonano kolejne zdjęcie z listy ujęć, gdy odważny krait pasiasty przerwał żerowanie i podpłynął bezpośrednio do mojego aparatu.
Wyspa Verde
Po kilku dniach makro udaliśmy się na wschód 50-minutowym rejsem łodzią na pobliską górzystą wyspę Verde. Tuż przy brzegu widoczny był szczyt zanurzonego szczytu, który zapewnił nam dwa niezwykłe nurkowania w obszarze zwanym Drop-off.
Pierwszego dnia zeszliśmy do 30 m szybkim prądem, wzdłuż stromej, gorgońskiej, miękkiej ściany koralowej i beczkowatej, pokrytej gąbką. Otaczały nas wirujące ryby, w tym grupy spadefish i duża ławica makreli o długich szczękach.
W spokojnej wodzie za rogiem widzieliśmy granika, lucjana, słodkie lipy i hordy ryb rafowych, a także kilka dużych, zielonych żółwi.
Podczas drugiego nurkowania pozostaliśmy płytsze i odkryliśmy obszar ścian w jaskrawych kolorach, całkowicie pokryty miękkimi koralowcami i gąbkami. Było domem dla wielu ryb i kilku bardzo spokojnych kraitów pasiastych, węszących po zakamarkach i zakamarkach.
Najlepiej do końca
Jednak moje najbardziej produktywne nurkowanie zostało zarezerwowane na ostatnią wyprawę, przed spakowaniem sprzętu i wyruszeniem do domu.
Na stronie Puerto Galera, z dala od zatoki Sabang, znajdowało się kilka małych wysp, które tworzą szereg chronionych kanałów o piaszczystym dnie – miejsc do nurkowania w błocie w najprawdziwszym tego słowa znaczeniu. Jedna zwana Wzgórzem składała się z szeregu piaszczystych zboczy, pomiędzy którymi wił się kręty kanał o głębokości 20 m.
Tego konkretnego popołudnia duża grupa nurków właśnie opuściła ośrodek i kilku przewodników, nie mając nic w harmonogramie nurkowań, zapytało, czy mogą pojechać z nami.
Wynik był wyjątkowy. Nasza czwórka, ustawiona w długiej linii w odległości około 10 m, skutecznie pokonała prawie 40 m dna. W miarę jak się poruszaliśmy, poruszające się światła i uderzenia czołgami z obu stron sprawiały, że nieustannie przechodziłem od odkrycia do odkrycia przez 75 minut bez przerwy, nawet do długiego przystanku bezpieczeństwa.
Na wzgórzu, robiąc setki klatek, uzyskałem zdjęcia kilku par kolczastych os, ekstrawaganckiej mątwy i jaj, niezwykłej trucizny ocellowanej ośmiornica które stanęły w pozycji obronnej (oczywiście gryzą od spodu) na palcach do portretu.
Były trzy gatunki konika morskiego, nurek piaskowy ze złotą plamą, niezwykła modliszka chiagra, wspaniały krewetki na zawilcach rurkowych, rzadko spotykane rubrolineata ślimak nagoskrzelny, mątwy krępe i żniwiarskie, niezwykły osiodłany węgorz wężowy – lista była długa. Wow!
Ta wyprawa nurkowa była wyjątkowa, nawet po tylu latach, kiedy miałem szczęście nurkować w wielu najbardziej znanych miejscach na świecie.
I jak powiedzieli mi inni nurkowie indywidualni i pary, które spotkałem w ośrodku, pobliskie miasteczko Sabang Port, mała, tętniąca życiem wioska przy plaży, z krętymi uliczkami pełnymi restauracji, barów i klubów, była wakacje leczyć samo w sobie.
Mnie nigdy nie udało się dotrzeć do miasta – ponieważ każde nurkowanie było tak niezwykłe, że nie mogłem ulec pokusie ominięcia choćby jednego.
Ośrodek nurkowy Atlantis w Puerto Galera
W przypadku ośrodka i centrum nurkowego PADI 5*, deklarowanym celem właścicieli było „stworzenie wspaniałego ośrodka, w którym goście nie będą musieli nic poświęcać w poszukiwaniu najlepszego nurkowania”. Starają się zapewnić ofertę all-inclusive skupiającą się na doskonałej obsłudze i nurkowaniu, nowoczesnych, wygodnych pokojach, szerokiej ofercie zajęć (w tym luksusowym spa), pysznym jedzeniu i przyjaznym, dobrze wyszkolonym personelu.
Ośrodek oferuje 40 pokoi, które rozciągają się od plaży aż po zbocze wzgórza, skąd roztaczają się wspaniałe widoki na zatokę Sabang, i są wyposażone w pełne udogodnienia, w tym Wi-Fi.
Ośrodki nurkowe Atlantis działa zarówno w Puerto Galera, jak i Dumaguete, a także obsługuje statek na pokładzie Atlantis Azory.
Fotografie Ala Hornsby'ego