SPECJALNA DLA NURKÓW Z INDONEZJI
NIGEL MARSH odwiedził niedawno maleńkie indonezyjskie wyspy Gili w pobliżu Lombok, aby dowiedzieć się, czy po trzęsieniach ziemi, które nawiedziły ten region w zeszłym roku, nurkowanie wróciło do normy
Odpoczynkowy żółw zielony przy Meno Slope i (wstawka) wędrówka ośmiornica wspina się na inny.
NURKOWAŁEM W WIELU MIEJSCACH w Azji pełno żółwi, ale nigdy nie widziałem tylu przyjaznych i wyluzowanych greenów w tym samym miejscu. Te żółwie były tak zrelaksowane w towarzystwie nurków, że mnie zignorowały
Zrobiłem zdjęcia, a jedno z nich było w tak śpiączce, że nie zdawało sobie sprawy, że: ośmiornica wspinał się po jego skorupie!
Byłem naprawdę zaskoczony, widząc tak wiele przyjaznych żółwi na Wyspach Gili, miejsce, które wielokrotnie mnie zaskakiwało.
Otoczone rafami koralowymi, usiane palmami i wyposażone w białe piaszczyste plaże i czyste, błękitne wody, łatwo zrozumieć, dlaczego Wyspy Gili są popularnym miejscem wakacje Miejsce docelowe.
Położone u północno-zachodniego wybrzeża Lombok w Indonezji, trzy wyspy – Gili Trawangan, Gili Meno i Gili Air – przyciągają nurków, snorkelerów, poszukiwaczy słońca i mnóstwo turystów.
Rzeczywiście tak wielu turystów z plecakiem przybywa na Gilis, że osiągnęli oni reputację wysp imprezowych. Jednak ich reputacja została jeszcze bardziej uderzona, gdy w lipcu i sierpniu 2018 r. nawiedziła ich seria strasznych trzęsień ziemi.
Trzęsienia ziemi zabiły ponad 100 osób w rejonie Lombok, pozostawiły tysiące bez dachu nad głową i zniszczyły niezliczone budynki.
Chociaż niektóre kurorty ucierpiały, większość szybko stanęła na nogi i chętnie powitała ponownie nurków i innych turystów.
Aby to udowodnić, indonezyjskie Ministerstwo Turystyki zaprosiło mnie i kilku innych dziennikarzy do listopadowej wizyty na Wyspach Gili.
Szczerze mówiąc, wyspy nigdy nie były wysoko na mojej liście miejsc do odwiedzenia w Indonezji. Myśl o mnóstwie turystów z plecakiem, huczących przez całą noc imprezach tanecznych i zatłoczonych plażach po prostu nie przypadła mi do gustu.
Słyszałem także mieszane raporty na temat nurkowania, niektóre twierdziły, że łowienie dynamitu zniszczyło koralowce, inne zaś donosiły o wspaniałej mieszance miejsc i imponującym życiu morskim.
Przyjąłem więc zaproszenie z pewnymi zastrzeżeniami i kilkoma pytaniami wymagającymi odpowiedzi – czy wyspy podniosły się po trzęsieniach ziemi? Czy zostali przepełnieni turystami z plecakiem? A jak naprawdę wyglądało nurkowanie?
Z LOMBOKEM położone na wschód od Bali, większość turystów przybywających na Wyspy Gili przybywa łodzią. Nasza grupa wybrała inną opcję: lot z Bali do Mataram (stolicy Lombok), następnie przejazd na północny kraniec wyspy i na koniec szybki rejs łodzią motorową do Gili Trawangan.
Przybyłem po północy i z ulgą usłyszałem, że nie słyszę dudniącej muzyki tanecznej. Było naprawdę bardzo cicho, kiedy meldowaliśmy się w naszym obiekcie, uroczym kurorcie Laguna Gili Beach Resort. Zmęczony długim dniem podróży od razu położyłem się spać.
Następnego ranka wstałem wcześnie rano i najpierw rozejrzałem się po ośrodku nurkowym. Położony w ładnym ogrodzie, posiada duże, klimatyzowane pokoje w stylu balijskim, dwa baseny, restaurację/bar oraz dobrze wyposażone i dobrze rozplanowane centrum nurkowe.
Jedyną rzeczą oddzielającą ośrodek od białej piaszczystej plaży była droga. Na pierwszy rzut oka wydawało się, że to kiepskie miejsce na drogę; potem zdałem sobie sprawę, że jedyny ruch to rowery, konie i powozy (lokalnie zwane cidomo). Na Wyspach Gili nie ma hałaśliwych samochodów, ciężarówek ani motocykli, co było pierwszym miłym zaskoczeniem.
Spacerując główną drogą, znalazłem liczne sklepy ze sprzętem nurkowym, kurorty nurkowe i plażowe, firmy turystyczne i inne firmy. Większość wydawała się otwarta.
Nie widziałem żadnych uszkodzeń spowodowanych trzęsieniem ziemi, dopóki nie odważyłem się wyjść na boczne uliczki, gdzie było widać kilka zawalonych budynków.
Było też wielu turystów. Plaża i drogi nie były zatłoczone, ale wydawało się, że wszystko wraca do normy.
Wkrótce posortowaliśmy nasz sprzęt w centrum nurkowym i wyruszyliśmy na eksplorację lokalnego błota. Przeglądając mój przewodnik po Muck Diving, odkryłem, że na Wyspach Gili istnieje jedno popularne takie miejsce, zwane Hann's Reef, ale udaliśmy się na sąsiedni kontynent, aby odkryć miejsca, o których nigdy nie słyszałem.
Pierwsza, Kecinan, charakteryzowała się zboczem z szarego piasku, usianym linami do cumowania. Płynąc zygzakiem w górę i w dół na głębokościach od 9 do 24 m, wkrótce znaleźliśmy się wśród asortymentu krewetek, babek, brzytew, filetów, krewetek, rozdymkowatych, blennie i pstra.
Wydawało się, że na wodorostach jest sporo owiec Shauna nagoskrzelnych, ale bardziej interesowały mnie większe stworzenia błotne.
A nasz przewodnik Leon dostarczył cztery żabnice, mątwę, palczastą smoczkę, ciernistego konika morskiego i osę kakadu.
Nasze drugie nurkowanie w błocie odbyło się tuż za rogiem w zatoce Seahorse. To znowu było szare, piaszczyste zbocze, ale z dużo większą ilością wodorostów, zagród morskich i zawilców. Chociaż znaleźliśmy węgorze wstążkowe, ślimaki nagoskrzelne, mureny, pstra, skorpiony i krewetki komensalne, głównym elementem były koniki morskie. Trzymając się wodorostów, naliczyliśmy pół tuzina dość kolczastych koników morskich.
PÓŹNIEJ NURKOWALIŚMY rafa domowa kurortu. Choć dostępna z brzegu, przy płynącym prądzie, zrobiliśmy to jako nurkowanie z łodzi, aby móc dryfować po pochyłej rafie.
Rafy domowe można trafić lub przegapić, a to było trochę jedno i drugie. Większą część zbocza stanowił gruz koralowców, ale było też kilka zdrowych miejsc do zbadania. Koncentrując się na drobiazgach, wkrótce znalazłem krewetki modliszkowe, ślimaki nagoskrzelne, ośmiornica, węgorze wstążkowe i ozdobna rurka widmo ukrywająca się w pierzastej gwieździe.
Najważniejszym wydarzeniem była bogata kolekcja małych ryb rafowych – aniołów, motyli, pufferów, wargaczy, damselek, jastrzębiowatych, pstra i mureny śnieżnej.
Byliśmy gotowi zbadać niektóre rafy koralowe, a pierwszą była Deep Turbo, seria grzbietów koralowych na północnym krańcu Gili Trawangan.
Wskoczenie do wody i zobaczenie, że widoczność była bliska 30 m, było cudowną niespodzianką, ponieważ pierwszego dnia nie przekraczaliśmy 13 m.
Zeszliśmy do rynny pełnej węgorzy ogrodowych, a następnie przepłynęliśmy granią ozdobioną koralowcami biczowymi, gorgoniami, koralowcami miękkimi i gąbkami beczkowatymi.
Dostrzegłem dużego wargacza maoryskiego, a w oddali małego rekina rafowego. Płynąc od grzbietu do grzbietu widzieliśmy kolorowe, zdrowe koralowce,
niebiesko-cętkowany maska płaszczka, rozdymka rozgwiazda, nietoperz, lucjan, wiewiórka i wiele ryb rafowych.
Na jednym grzbiecie odpoczywał żółw zielony. Zignorował nas, gdy odrywaliśmy się od siebie, i Leon też nie wydawał się pod wrażeniem, w przeciwieństwie do większości przewodników nurkowych w Azji, którzy ekscytują się, gdy znajdą ci żółwia.
Powrót do rafy otaczającej Gili Trawangan wymagał długiego pływania w wodzie śródlądowej. Gdy tam dotarliśmy, widoczność spadła do 9 m, a zdrowy koralowiec został zastąpiony gruzem.
Ale to nie miało znaczenia, bo można było zobaczyć tuzin zielonych żółwi. Nic dziwnego, że Leon nie był zainteresowany ani jednym okazem! Te żółwie odpoczywały i oczyszczały się, a nasza obecność ich nie poruszyła. Przypomniałem sobie, że gdzieś czytałem, że Wyspy Gili twierdziły, że są „światową stolicą żółwi”. Roześmiałem się z tego twierdzenia, ale widząc tyle żółwi w jednym miejscu, zrozumiałem tę przechwałkę.
Nasze drugie nurkowanie tego ranka w Turtle Heaven ugruntowało to twierdzenie. Na tej pochyłej rafie na północnym krańcu Gili Meno nie było najpiękniejszych koralowców ani najlepszej widoczności, ale było na niej mnóstwo żółwi.
Na początku dryfowaliśmy wzdłuż pochyłej rafy porośniętej koralowcami grzybowymi i dotarliśmy do domu
do małych ryb rafowych. Kiedy jednak dotarliśmy do grzbietu pokrytego gruzem koralowym i tuzinem zielonych żółwi, zatrzymaliśmy się na 30 minut, aby spędzić trochę czasu z żółwiami.
Zieloni spali, gładząc brzuchy i od czasu do czasu przepychając się o najlepszą pozycję. Niektórym wargacz oczyszczał skórę, a ich muszle oskrobywał z glonów przez chirurgfish.
Kilku z nich wróciło, żeby zaczerpnąć powietrza i niemal zepchnęło nas z drogi w poszukiwaniu najlepszych lokalizacji.
Najzabawniejszą rzeczą, jaką widziałem, był tzw ośmiornica wspinając się po skorupie żółwia. Trudno było stwierdzić, czy ośmiornica chciał zobaczyć, co się dzieje, lub próbował wymanewrować żółwia z jego domu.
W innym miejscu natrafiliśmy na żerującego żółwia szylkretowego, który był równie obojętny na nurkowanie, a także ozdobną iglicę widmową oraz ławice basslets, fizylierów i żerującą makrelę gębową.
Nasze popołudniowe nurkowanie, także na Gili Meno, było zupełnie inne. Zaczęliśmy od Meno Slope na płyciźnie, na gruzowym zboczu o głębokości zaledwie 4 m, gdzie artysta Jason deCaires Taylor stworzył ogród rzeźb. Zawiera 48 naturalnej wielkości posągów ludzkich ułożonych w dwóch kręgach, pływanie wokół betonowych postaci ludzkich ozdobionych algami, gąbkami i innymi roślinami morskimi jest dość surrealistyczne.
Po tym doświadczeniu nastąpił dryf wzdłuż zbocza rafy, w poszukiwaniu twardych koralowców na płyciznach oraz bardziej kolorowych koralowców biczowych, gorgoni, gąbek i koralowców miękkich na głębokości do 22 m. Największą atrakcją nurkowania były dwa przystępne żółwie.
ŻYCIE NOCNE, zwłaszcza w okolicy, w której się zatrzymaliśmy, okazało się dość spokojnie, bez głośnej muzyki i potańcówek. Tak naprawdę najgłośniejszym dźwiękiem na wyspie było wezwanie do modlitwy w pobliskim meczecie. Obraz wyspy imprezowej odniósł prawdziwy sukces.
Cieszyliśmy się życiem nocnym, nurkując na piaszczystym zboczu rafy Hann's Reef i w ogrodach koralowych. Zaczęliśmy na piasku i wkrótce podczas polowania znaleźliśmy muszlę szyszki, kilka krabów pudełkowych, w tym jednego zjadającego kolejną muszlę szyszki, oraz liczne małe krewetki.
Schodząc nie głębiej niż 15 m, znaleźliśmy także kraby łokciowe i pustelniki, płaskogłowe, solę i maleńką, solidną rurę widmową.
Spodziewaliśmy się znalezienia dużej liczby głowonogów, ale bardzo jasna pełnia księżyca mogła sprawić, że były trochę nieśmiałe.
Widzieliśmy jedną malutką kałamarnicę bobtail, a wśród koralowców były śpiące ryby, krewetki saron, mureny i ozdobna rurka widmo. Zaskoczyło mnie także to, że znalazłem młodą ropuchę pasiastą, gatunek, który widziałem wcześniej tylko w Raja Ampat.
Nasz ostatni dzień nurkowania w ramach tej krótkiej wycieczki zaprowadził nas do charakterystycznego miejsca, Shark Point. W naszym briefingu nurkowym wspomnieliśmy o rekinach, ławicach i zatopionym wraku, choć jakimś cudem przeoczyliśmy ten wrak.
Zamiast tego odbyliśmy wspaniały dryf nad głowami koralowców, grzbietami i rynsztokami, gdzie byłem zdumiony ławicami wiewiórek i żołnierników, lucjanów i fizylierów.
Był też mały gang trevally i duży tuńczyk. Jedynymi rekinami, jakie widziałem, były dwa rekiny rafowe białopłetwe, choć przewodnicy twierdzili, że często widuje się rekiny rafowe czarnopłetwe i srebrnopłetwe.
Spotkaliśmy także płaszczki lagunowe, nietoperza, różne skalary i węgorza pasiastego szukającego posiłku. A kiedy już dotarliśmy na płyciznę, napotkaliśmy kolejną dużą populację żółwi zielonych i szylkretowych.
NASZE OSTATNIE NURKOWANIE zabrał nas do wraku statku leżącego w pobliżu Gili Meno i znanego jako Wrak Bounty. Ale jak podczas większości naszych nurkowań w Gilis, najpierw wykonaliśmy dryf wzdłuż pochyłej rafy, będącej domem dla zdrowej populacji ryb rafowych i żółwi. Kilka szylkretów żerowało na gruzie koralowców, a jeden nawet łapał unoszące się w nurcie salwy morskie.
Duży koralowiec zajmował nas przez chwilę, ponieważ był pokryty wspaniałymi koralowcami i roił się od przynęt. W końcu dotarliśmy do wraku Bounty, 30-metrowej pływającej platformy, która obecnie spoczywa do góry nogami na głębokości od 8 do 16 m, pokrytej koralowcami i domem dla wielu ryb, z dużą ławicą perkusistów kręcących się wokół dziobu.
To był świetny sposób na zakończenie trzech wspaniałych dni nurkowania na Wyspach Gili.
Tego popołudnia wybraliśmy się na przejażdżkę powozem na drugą stronę wyspy i delektowaliśmy się koktajlami, obserwując zachód słońca nad Bali.
Wygląda na to, że kurorty po tej stronie ucierpiały bardziej od trzęsienia ziemi, a dwa z nich są nadal zamknięte z powodu remontu.
Wyspy Gili naprawdę mnie zaskoczyły. Były ładne i spokojne, charakteryzowały się dużą różnorodnością miejsc do nurkowania, imponującym życiem morskim i jedną z najbardziej przyjaznych populacji żółwi w Azji.
Cieszyłem się, że przyjąłem zaproszenie i znalazłem tę małą paczkę-niespodziankę.
PLIK FAKTÓW
DOJAZD TAM> Poleć z Wielkiej Brytanii na Bali, a następnie wybierz szybką łódź lub kombinację samochodu i łodzi, jeśli polecisz do Mataram na Lombok. Łodzie z Bali odpływają z Padang Bai, Benoa, Serangan i Amed, a przeprawa może zająć 90-120 minut lub dłużej. Garuda i Lion Air oferują codzienne 30-minutowe loty między Bali a Lombok. Następnie podróż zajmuje 90 minut, a następnie rejs łodzią motorową na wyspy Gili – 10 minut.
NURKOWANIE I ZAKWATEROWANIE> Ośrodek wypoczynkowy Laguna Gili Beach, lagunagili-beachresort.com
KIEDY IŚĆ> Przez cały rok, ale deszcze w grudniu i styczniu mogą zmniejszyć widoczność. Temperatura wody waha się w granicach 26-29°C.
PIENIĄDZE> Rupia indonezyjska.
CENY> Loty w obie strony z Wielkiej Brytanii od około 550 GBP. Zakwaterowanie B&B na siedem nocy od 250 GBP za osobę (dwa dzielone, ceny październikowe).
Informacje dla gości> Indonezja Travel
INNE FUNKCJE Z OFERTY SPECJALNEJ INDONESIA DIVER – maj 2019
Wakacje Wiadomości Indonezja