Zanurzony
TO BYŁO FAJNE NURKOWANIE! Cóż, dopóki wszyscy się strasznie nie zgubiliśmy i nikt nie mógł znaleźć łodzi.
Przewodnik nurkowy trzyma białą tablicę, gdy nurkowie zbierają się na górnym pokładzie. Pokazuje pisakową mapę miejsca nurkowego. Kilka strategicznie rozmieszczonych stworzeń morskich pomaga ożywić prymitywnie narysowane bloki koralowców i chwiejnych gorgoni.
Plan jest prosty. Łódź wysadza nas do czerwonego znaku. Podążamy rafą, w kierunku wskazanym przez zielone strzałki.
Więcej zielonych strzałek pokazuje, gdzie opuszczamy rafę, aby zbadać dwa ergy – duże bryły koralowców. Strzałki wykonują elegancką ósemkę wokół ergów, następnie wracają do ściany rafy i płyną dalej do płytkiej zatoki. Narysowany kształt łodzi pokazany jest w pozycji do cumowania.
Kilka ostrzeżeń: Uważaj na powietrze. Nie schodź poniżej 50 barów. Załoga powiesi butlę z powietrzem pod łodzią, na wypadek gdybyś potrzebował jej na przystanku bezpieczeństwa.
Nie zadzieraj z pstrami. Nie kładź ręki na kamiennej rybie. Oto sygnał dla rekina. Dobra chodźmy! Cieszyć się.
Jeśli nurkowałeś z łodzi dziennej w Morzu Czerwonym, prawdopodobnie brzmi to znajomo. W końcu jesteś zrelaksowany wakacje i co może pójść nie tak?
Ludzie przypinają swój ekwipunek i czekają, aby skoczyć, gdy im się to powie. Niektórzy martwią się o skręcenie płetwa-pasek. Niektórzy po cichu martwią się zalaniem a maska lub upuścić aparat. Inni zastanawiają się, czy nie wystrzelić w powietrze zbyt szybko. Większość jest po prostu podekscytowana możliwością nurkowania.
Nurkowanie jest niesamowite. Angażuje każdą część ciebie. Zatracasz się w innym świecie. Nurkowanie pozwala osiągnąć dokładnie to, do czego dążą projektanci „rzeczywistości rozszerzonej” – wciągające doświadczenie.
Możesz być tak „w tej chwili”, że zapomnisz rozważyć, jak zakończy się nurkowanie.
NURK luty 2021
WIĘC… WSZYSCY WPROWADZAJĄ SIĘ i opada, i wszystko się rozpada. Jeden nurek z poważnym problemem ucha jest eskortowany na powierzchnię i pomagany przez przewodnika nurkowego z powrotem na łódź. Następnie łódź wypływa do miejsca cumowania z przewodnikiem nurkowym na pokładzie.
Pod wodą panuje zamieszanie. Co najmniej połowa grupy nie zwróciła uwagi na odprawę, oczekując, że przewodnik nurkowy poprowadzi ją za nich. Pary przyjaciół rozpraszają się w strumieniu światła. Niektórzy gubią się wśród ergów i wynurzają się, gdy dezorientacja staje się zbyt duża lub brakuje powietrza. Jedna para znika w całkowicie złym kierunku.
Kilku z nas udało się w spokoju obejść teren i dotrzeć do miejsca zacumowania. Nigdzie nie widać łodzi. Nie wiadomo nam, że ma na celu odzyskiwanie rozproszonych nurków, którzy podskakują na powierzchni, oddalając się z każdą minutą.
Patrzymy na siebie i wzruszamy ramionami. Pojawiają się wątpliwości. Czy to jest poprawne? Czy powinniśmy płynąć dalej? Niezależnie od trudności, jakie sobie wyobrażaliśmy, kiedy wcześniej skakaliśmy z łodzi, ten scenariusz nie należał do nich. To jest szalone.
Łódź w końcu pojawia się przy zacumowaniu. Mało powietrza i już trochę zmarznięci, z wdzięcznością kierujemy się w stronę drabiny.
Gdy wdrapuję się na pokład, zdaję sobie sprawę, że wszyscy mówią po hiszpańsku. To... nie jest nasza łódź.
To nie jest plan nurkowania, to jest nurkowy odpowiednik Fawlty Towers. Zasiadam do rozbierania sprzętu i mam nadzieję, że nikt nie wspomni o Gibraltarze.