Najbardziej na północ wysunięta wyspa tajlandzkiego Parku Narodowego Similan na Morzu Andamańskim ma zostać zamknięta dla zwiedzających na czas nieokreślony. Decyzja ta wynika z obaw, że niegdyś wysoko oceniane rafy koralowe i plaże na Koh Tachai ulegają zniszczeniu w wyniku przeludnienia wśród turystów, podaje Bangkok Post.
W każdym razie park morski byłby zwykle zamknięty od połowy maja do końca okresu monsunowego, ale w tym roku obszar chroniony wokół Koh Tachai pozostanie zamknięty po 15 października, aby umożliwić regenerację raf.
„Dzięki swojemu pięknu Koh Tachai stało się popularnym miejscem turystycznym zarówno wśród turystów z Tajlandii, jak i turystów zagranicznych” – powiedziała Tunya Netithammakul, dyrektor generalna Departamentu Parków Narodowych, Ochrony Przyrody i Roślin. „Skutkowało to przeludnieniem oraz degradacją zasobów naturalnych i środowiska.
„Musimy go zamknąć, aby umożliwić rekultywację środowiska zarówno na wyspie, jak i w morzu, bez zakłócania go działalnością turystyczną, zanim szkody będą nie do naprawienia”. Opisał to posunięcie jako „część planu generalnego zarządzania zasobami morskimi na Morzu Andamańskim”.
Mówi się, że wielu turystów odwiedzających wyspę skarżyło się na tę sytuację, szczególnie w płytkich miejscach do nurkowania, gdzie doszło do większości zniszczeń.
Koh Tachai wraz z Koh Bon to najnowsze dodatki do Parku Narodowego Similan, łańcucha 11 wysp. Deski pływające zmierzające na północ do skały Richelieu często odwiedzają miejsca w pobliżu Koh Tachai, a nurkowanie będzie nadal dozwolone w niektórych miejscach mniej dostępnych z samej wyspy, ale nie będzie możliwe lądowanie na wyspie.
Mówi się, że manty, lamparty, barakudy i tuńczyki to regularne atrakcje w okolicy, a w sezonie także rekiny wielorybie.
18-maj-16