W sobotę 13 maja konieczna była ewakuacja łodzi nurkowej na Morzu Czerwonym po wybuchu czegoś, co wyglądało na pożar kuchni.
Według jednego z 23 gości, którym pozostało niewiele rzeczy, przed wypłynięciem statku z Hurghady ani po nim nie odbyły się żadne odprawy dotyczące bezpieczeństwa.
Łódź Za granicą (dawniej Miasto nurkowe), a jego ośmioosobowa załoga została wyczarterowana na rejs po rafach i wrakach w północnej części Morza Czerwonego od firmy o nazwie Port Ghalib Divers z Marsa Alam, według Bena Lowa, jednego z brytyjskich gości na pokładzie. W grupie 23 osób znaleźli się nurkowie z Francji, Indii, Rosji i Turcji, którzy wynajęli własnego egipskiego przewodnika nurkowego.
Po opóźnionym wypłynięciu łódź wypłynęła w 90-minutową podróż do pierwszego miejsca nurkowego. „Po około 45 minutach zobaczyliśmy jasnobiały dym wydobywający się z kuchni w stronę dziobu i czuć było zapach spalonego oleju kuchennego” – Low powiedział Divernet. „Żaden członek załogi z nami nie rozmawiał – po prostu zniknęli pod pokładem z małą gaśnicą wodną i wiadrem wody.
„Następne, co się zorientowaliśmy, to dym był gęsty i czarny, a płomienie pochłonęły kuchnię i wychodziły przez okna – wydawało się, że do ognia z olejem kuchennym dolano wodę. Mimo to nic nam nie powiedziano.
„Kapitan wyłączył jeden silnik i skierował się pod wiatr, co spowodowało, że ogień i gęsty dym przedostały się przez łódź w stronę rufy”.
Low próbował zejść na dół, aby ostrzec przyjaciela, który spał w swojej kabinie, ale dławiący dym zmusił go do wycofania się. Inny gość musiał krzyczeć do załogi, aby zwodowała pontony i ewakuowała łódź.
Low powiedział, że śpiący gość „miał dużo szczęścia”, że się obudził po ustawieniu alarmu. „W żadnym momencie żaden z członków załogi nie próbował sprawdzać kabin ani upewniać się, że wszyscy są obecni”. Według Lowa przed wyjazdem nie odbyła się żadna odprawa na temat bezpieczeństwa i nie było żadnych śladów wyposażenia przeciwpożarowego poza jedną gaśnicą.
Większość gości miała na sobie wyłącznie stroje kąpielowe, a tylko trzem udało się wyzdrowieć Worki z paszportami, gotówką, telefonami komórkowymi i innymi wartościowymi przedmiotami,
Załoga łodzi rybackiej szybko zabrała pasażerów i załogę, których później przewieziono statkiem marynarki wojennej do bazy w Hurghadzie. „W końcu przybyła łódź strażacka, ale wkrótce zaprzestano prób ugaszenia pożaru – mógł być zbyt niebezpieczny lub intensywny” – Low powiedział Divernet.
W bazie marynarki wojennej powiedział, że grupie nie przekazano żadnych informacji, ale trzymano ją w pokoju z „tylko kilkoma krzesłami, ograniczoną ilością wody i kilkoma daktylami”.
Ostatecznie zostali odebrani przez przedstawiciela konsulatu brytyjskiego i po zapewnieniu, że armator zapłaci za zakwaterowanie i zwrot kosztów, zostali zabrani do hotelu.
„To był zaniedbany budynek z kilkoma pokojami i bez przyborów toaletowych, w tym papieru, ręczników, oświetlenia i klimatyzacji” – powiedział Low. „Musieliśmy sami znaleźć żywność i wodę na pierwszą noc, korzystając z bardzo ograniczonych środków zaoszczędzonych przez całą trójkę Workii żadnego kontaktu ze strony firmy.”
Po tym, jak przewodnik nurkowy złożył skargę do operatora, nurkowie zostali ostatecznie przeniesieni do Le Pacha Resort – „to był lepszy hotel, a personel był świetny” – powiedział Low. „Pani o imieniu Esra, która była na łodzi, również przekazała nam ubrania i buty ze swojego sklepu LC Waikiki w Hurghadzie, aby nam pomóc”.
Kilka dni później nurkowie dowiedzieli się, że Za granicą został odholowany z powrotem do Hurghady i osiadł na mieliźnie. Według Lowa obok wraku zacumowana była inna łódź, a nurkowie przeszukali zanurzone kabiny, ale kiedy on i inny gość zostali zabrani na miejsce, powiedział, że znaleźli otwarte Worki i tylko kilka podmokłych i połamanych przedmiotów.
Two passports had been recovered but, according to their owners, they had been in zipped Worki with money and other valuables that were missing.
Przewodnik nurkowy zanurkował później w wraku w poszukiwaniu rzeczy, w tym swojej własnej, i podobno stwierdził, że wszystkie kabiny są puste.
Według Low operator łodzi, Ibrahim Ahmed Galal, obiecał grupie odszkodowanie za utraconą podróż, „ale tylko pod warunkiem, że podpiszemy umowę zwalniającą go z wszelkiej odpowiedzialności”, czego, jak stwierdził, grupa odmówiła.
Repatriacja wszystkich gości trwała ponad tydzień.
„Chcielibyśmy ostrzec wszystkich, którzy chcą nurkować w Morzu Czerwonym, aby uważali, u kogo dokonują rezerwacji i aby dla własnego bezpieczeństwa upewnili się, że ich łódź jest zdatna do przewozu pasażerów oraz posiada na pokładzie sprzęt przeciwpożarowy i inny sprzęt bezpieczeństwa – w przeciwieństwie do naszego” – powiedział Low. Divernet poprosił Port Ghalib Divers o komentarz, ale jeszcze nie otrzymał odpowiedzi.
Divernet – Największy Coaching Zasoby dla płetwonurków
23-maj-17