NOWOŚCI NURKOWE
Żona płetwonurka, który zaginął u wybrzeży hrabstwa Kent prawie rok temu, rozmawiała z lokalną prasą o swoich zmaganiach o oficjalne uznanie męża za zmarłego, jednocześnie radząc sobie z jego stratą.
Wydaje się jednak, że dochodzenie policyjne w sprawie jego zniknięcia i śmierci dwóch innych nurków może oznaczać, że sprawy wciąż są dalekie od rozwiązania.
Ben Moss z Faversham zaginął na kanale La Manche w pobliżu St Margaret's-at-Cliffe 12 marca ubiegłego roku. Nurkował z czarterowej łodzi Offshore 105 Maverick późnym rankiem, ale nie wrócił.
Divernet zgłoszono dwa dni później że Straż Przybrzeżna odwołała poszukiwania i stwierdziła, że zniknięcie Mossa uznano za „incydent dotyczący osoby zaginionej”.
Żona nurka, Rosie (37 l.), została z dwoma synami w wieku siedmiu i pięciu lat oraz sześciomiesięczną córką. Para była małżeństwem od 10 lat, a Rosie Moss powiedziała o tym Kentowi Coaching że jej mąż w dalszym ciągu uznawany jest za osobę zaginioną, utrudnia jej życie pod względem finansowym.
Próbowała utrzymać działalność jego specjalistycznej firmy zajmującej się podłogami, ale 11 miesięcy później nadal czekała, aż Wysoki Trybunał to zrobi problem zaświadczenie o domniemaniu śmierci.
Proces ten mógł skomplikować fakt, że policja w Kent prowadziła dochodzenie w sprawie odrębnych zgonów dwóch innych nurków, którzy przez okres 8 miesięcy korzystali z tej samej łodzi czarterowej co Moss. Nurkami byli amerykański dentysta Bruce Hottum, którego śmierć donoszono również na Divernetoraz obywatel Francji Thierry Raibaut.
Podczas przeglądu koronera przeprowadzonego przed dochodzeniem pod koniec listopada, o którym doniesiono w Kent Live, ujawniono, że w dochodzenie zaangażowani byli Chris Webb, Maverick kapitan i właściciel firmy Mutiny Diving, operatora nurkowania wrakowego w Dover.
W trakcie postępowania koroner zastanawiał się, czy zawiesić prowadzenie śledztwa ze względu na możliwość wszczęcia postępowania karnego oraz czy rozpatrywać wszystkie trzy zdarzenia łącznie.
Wyniki śledztwa miały zostać przedstawione Prokuraturze Koronnej w grudniu, a dalszy przegląd poprzedzający dochodzenie ma się odbyć do marca.
Tymczasem Rosie Moss ma zamiar przebiegnąć swój pierwszy maraton w kwietniu w Manchesterze, aby uczcić pamięć swojego męża i wesprzeć organizację charytatywną Holding On Letting Go, która, jak twierdzi, zapewniła jej rodzinie poradę „po tygodniach zamykania drzwi przed nosem ”.
„Nie jestem sportowcem, to będzie boleć, już to boli, ale żaden ból fizyczny nie dorówna emocjonalnej agonii, jaką wywołuje wiadomość moim dzieciom, że ich tata nie żyje” – mówi na swojej stronie MyDonate.