NOWOŚCI NURKOWE
Nurkowie techniczni odkryli inny dobrze zachowany – i bardzo rzadki – żaglowiec handlowy w stylu holenderskim w Zatoce Fińskiej na Morzu Bałtyckim – i ten może mieć nawet 400 lat.
Wczoraj (21 sierpnia) Divernet podało, że szklane butelki, prawdopodobnie zawierające gin, były pierwszymi artefaktami wydobytymi przez rosyjskich płetwonurków od połowy XVIII wieku fluit. Wrak „Butilochnika” odnaleziono dwa lata temu na głębokości 50 m.
Nowego odkrycia dokonano podczas badania dna morskiego położonego dalej na zachód w Zatoce Perskiej, pomiędzy fińskim półwyspem Hanko a estońską wyspą Hiiumaa. Wrak leży także głębiej, na głębokości 85 m, i wydaje się być jeszcze starszy, bo pochodzi z początku XVII wieku.
Morze Bałtyckie jest jednym z niewielu miejsc na świecie, gdzie wraki statków drewnianych mogą przetrwać stulecia dzięki ochronie, jaką zapewnia połączenie niskiego zasolenia, absolutnej ciemności i bardzo niskich temperatur wody przez cały rok.
Na wraku przeprowadzili już dwa nurkowania płetwonurkowie z fińskiej grupy Badewanne, która od ponad 20 lat dokumentuje wraki w Zatoce Fińskiej (zwanej podczas II wojny światowej Badewanne). Kiedy odwiedzili miejsce zidentyfikowane podczas badania dna morskiego, spodziewali się znaleźć XX-wieczny relikt jednej z wojen światowych.
Zamiast tego nurkowie byli w stanie zidentyfikować w większości nienaruszony wrak jako: fluit, wąski typ trójmasztowego statku towarowego zaprojektowanego w Holandii. Fluyty były niezwykłe, ponieważ były nieuzbrojone i miały zaawansowany system olinowania, który umożliwiał obsługę ich przez małe załogi.
Niezwykłe w tamtych czasach było również to, że cała załoga zajmowała tę samą przestrzeń między pokładami i wszyscy jedli przy tym samym stole. Połączenie małej załogi, braku dział i dużych ładowni miało na celu maksymalizację pojemności ładunkowej.
Fluyty zdominowały handel bałtycki, który kwitł od końca XVI do połowy XVIII wieku, jednak znalezienie takich wraków jest rzadkością.
Nurkowie znaleźli wrak stojący w pozycji pionowej, z większością osprzętu rozrzuconą dookoła, chociaż wydawało się, że włok zwichnął dziobnicę, uszkadzając pokład rufowy i górną część pawęży.
Całe poszycie burt pozostało na swoim miejscu, a nawet uszkodzone fragmenty dekoracji pawęży leżały na dnie morskim. Uważa się, że statek wywrócił się podczas sztormu lub nastąpił wyciek.
Nurkowie pokazali swoje zdjęcia i nagrania wideo archeologowi morskiemu dr Niklasowi Erikssonowi ze Sztokholmskiego Uniwersytetu w Szwecji. Potwierdził ich identyfikację, choć nie był w stanie stwierdzić, czy statek był holenderski, czy lokalną kopią projektu fluyt, operującą wyłącznie na Bałtyku.
„Wrak wykazuje wiele cech charakterystycznych fluity, ale także pewne unikalne cechy, zwłaszcza konstrukcję rufy” – powiedział dr Eriksson. „Być może jest to wczesny przykład projektu.
„Wrak stwarza zatem wyjątkową okazję do zbadania rozwoju typu statku, który pływał po całym świecie i stał się narzędziem, które położyło podwaliny pod wczesną nowożytną globalizację”.
Zespół Badewanne twierdzi, że będzie kontynuował badania wraku wraz z Fińską Agencją Dziedzictwa Starożytności i dr Erikssonem. W planach jest także przestudiowanie archiwów celnych w Danii na wypadek, gdyby statek wpłynął przez wody duńskie do Morza Bałtyckiego.