NOWOŚCI NURKOWE
Trzej brytyjscy płetwonurkowie wraz z południowoafrykańskim i Rosjaninem zostali uratowani na Seszelach w niedzielę (13 grudnia) po tym, jak zostali oddzieleni od małej łódki i spędzili sześć godzin dryfując na Oceanie Indyjskim.
Władze skrytykowały jednak grupę za to, że nie poinformowała ich z wyprzedzeniem o swoich planach nurkowania i zażądają od nich pokrycia wysokich kosztów akcji ratunkowej.
Według Urzędu ds. Bezpieczeństwa Morskiego Seszeli (SMSA), cała piątka zeszła po południu do miejsca nurkowego na północ od głównej wyspy Mahe, pozostawiając jeszcze jednego nurka jako załogę łodzi.
Po 20 minutach grupa doszła do wniosku, że silne prądy i słaba widoczność utrudniają nurkowanie. Wypłynęli na powierzchnię, ale nie byli w stanie zobaczyć swojej łodzi, która dryfowała z prądem.
Nurek na łodzi czekał 45 minut, a następnie zadzwonił do „swojego przedstawiciela”, który zaalarmował straż przybrzeżną Seszeli (SCG).
Centrum Koordynacji Ratownictwa Morskiego, SMSA i Krajowe Centrum Wymiany Informacji i Koordynacji przeprowadziły szeroko zakrojoną akcję poszukiwawczo-ratowniczą.
Na miejsce wysłano łodzie Straży Przybrzeżnej, policję morską, dwa helikoptery Zil Air i samolot Sił Powietrznych Dornier, a do poszukiwań włączyło się także kilka łodzi rekreacyjnych.
Załoga samolotu w końcu zauważyła dryfujących nurków w pobliżu wyspy Mamelles, około dziewięć mil na północny wschód od Mahe. Udało im się skierować na miejsce straż przybrzeżną i łódź rekreacyjną, po czym zabrano ich jakieś sześć godzin po zaginięciu.
Mówi się, że wszyscy są w dobrym stanie fizycznym, ale po przewiezieniu na brzeg zostali zabrani do szpitala na Seszelach na rutynowe badania lekarskie, a następnie wypisani do domu.
Dyrektor naczelny SMSA, kapitan Joachim Valmont, powiedział nurkom, że niezależnie od małej łodzi, ich obowiązkiem jest wcześniejsze powiadomienie władz o planach nurkowania. W rozmowie z Agencją Informacyjną Seszeli powiedział: „Gdybyśmy wiedzieli, nie wykorzystalibyśmy wszystkich naszych zasobów na akcję ratunkową”.
Kapitan Valmont powiedział, że podczas odprawy dzień po incydencie nurkowie zostali poinformowani o kosztach poniesionych w ramach akcji poszukiwawczo-ratowniczej.
„Znaleźliśmy się w trudnej sytuacji ekonomicznej w związku z pandemią Covid-19 i nie mamy budżetu na takie operacje” – powiedział. „Zgodzili się ponieść określone koszty”.