NOWOŚCI NURKOWE
Śmierć dwóch nurków w Australii
Zatoka Gordona w Sydney. (Zdjęcie: LK MJ)
To niezwykłe, że początkujący płetwonurek umiera podczas nurkowania – lub że nurek na każdym poziomie zostaje zabity przez rekina. Niestety, zgłoszono, że oba te rzadkości miały miejsce u wschodniego wybrzeża Australii tego samego dnia, w sobotę, 4 lipca.
Tego ranka 53-letnia kobieta straciła życie podczas nurkowania z brzegu w Gordon's Bay na przedmieściach Sydney, Clovelly. Należała do trzyosobowej grupy, której towarzyszył przewodnik nurkowy z działającego od dawna centrum Pro Dive, i przeprowadziła swoje pierwsze nurkowanie od czasu ukończenia kursu na wodach otwartych w lutym.
Po około ośmiu minutach nurkowania i pół minuty po sprawdzeniu, czy ładunki są w porządku, przewodnik obejrzał się i zobaczył kobietę na powierzchni. Jakiś instruktor z innej grupy dotarło do niej, gdy leżała nieprzytomna, ona regulator z jej ust.
Pozostali nurkowie wypłynęli na powierzchnię, a kobietę wydobyto nieprzytomną, ale wciąż oddychającą, do brzegu. Nurkowie i ratownicy medyczni, którzy odpowiedzieli na wezwanie, przeprowadzili resuscytację krążeniowo-oddechową, ale później w szpitalu stwierdzono zgon.
Kierownik operacyjny Pro Dive, Rod de Groot, powiedział prasie, że kobieta była „trochę zdenerwowana” przed nurkowaniem, ale po zanurzeniu pod wodą nic nie wskazywało na jakiekolwiek problemy. „Możemy jedynie spekulować, co wydarzyło się w ciągu tych krótkich 30 sekund, kiedy jej nie widzieliśmy” – powiedział.
Osiemset mil dalej na północ, kilka godzin później 34-letni Matthew Tratt doznał śmiertelnego ukąszenia przez rekina w lewą nogę w Indian Heads, miejscu znanym z dużej aktywności białych i innych rekinów, niedaleko Fraser Island w Queensland.
W prasie szeroko donoszono, że Tratt łowił ryby z kuszą podczas nurkowania, chociaż bardziej prawdopodobne jest, że w rzeczywistości nurkował na wstrzymanym oddechu.
Brat Tratta, Rob, zdołał go przewieźć z powrotem na skalisty brzeg, gdzie przez godzinę lekarz i pielęgniarka po służbie udzielali mu pierwszej pomocy. Sanitariusze przybyli helikopterem, ale według doniesień doznał znacznej utraty krwi i na miejscu uznano go za zmarłego, dwie i pół godziny po ukąszeniu.
Policja badała oba zdarzenia, aby przygotować raporty koronera.
5 lipca 2020