EURO NURK
Część 3
Nie pozwolą, aby pandemia przerwała trasę – tak naprawdę pomimo przeszkód nurkowanie wydaje się być coraz lepsze dla szwedzkich filmowców LINN VENNBERG i MATTIAS GRANBERG, gdy uderzają w Półwysep Iberyjski. Jeśli jeszcze tam nie nurkowaliście, może Was spotkać niespodzianka…
Zaparkowany w Cabo Espichel.
Tego samego ranka przygotowywaliśmy się aby wejść na prom z Dover do Dunkierki, nad Wielką Brytanią i Francją przeszedł sztorm Francis.
Nasz prom mógł przepłynąć kanał La Manche zgodnie z planem, a po drugiej stronie rozbiliśmy obóz, aby przeczekać burzę, aż będziemy mogli nurkować.
Podobnie jak wcześniej w Normandii, znaleźliśmy klub nurkowy z kilkoma pomocnymi członkami, którzy zaoferowali, że zabiorą nas do nurkowania.
Biorąc pod uwagę niedawną burzę, nasze oczekiwania były dość niskie, a po wejściu do wody odkryliśmy, że widoczność była tak słaba, że ledwo widzieliśmy wrak ani siebie nawzajem. Robienie zdjęć lub wideo nie wchodziło w grę.
Nadal mieliśmy dobry dzień i mogliśmy z bliska podziwiać lokalnego delfina, który zwykle żyje w pobliżu jednego z wraków w okolicy. A dzień spędzony na morzu w dobrym towarzystwie to zawsze dobry dzień. Będziemy musieli wrócić, żeby nurkować w lepszych warunkach.
Po tej nieszczęsnej drugiej próbie nurkowania we wrakach Francji z czasów II wojny światowej, udaliśmy się prosto do Peniche w Portugalii i na zaplanowane nurkowanie w rezerwacie morskim Berlengas. Składa się z trzech grup wysp, głównej wyspy Berlenga Grande, Estelas i Farilhões-Forcadas.
Ukazał się w DIVER w lutym 2021
Większość nurkowań odbywa się w okolicy Berlenga Grande, a pomiędzy nurkowaniami można zejść na brzeg, aby zwiedzić wyspę, zrelaksować się na plaży lub zjeść lunch w restauracji. Na mniejszych zewnętrznych wyspach nurkuje się rzadziej, ponieważ są bardziej odsłonięte.
W okolicy Berlenga Grande znajduje się wiele malowniczych jaskiń do zwiedzania. Naszym ulubionym nurkowaniem było jedno z większych, zamieszkane przez ogromną szkołę ciekawskich szarych wyzwalaczy.
Wejście w ciemność i setki chwil później otoczeni przez ryby było surrealistycznym przeżyciem. Spędziliśmy całe dwa nurkowania, zwiedzając ich dom i zapoznając się.
Poza tym w miejscach nurkowych na całej wyspie żyje mnóstwo ośmiornic, widzieliśmy też mątwy i ławice dorad. W jednym miejscu zauważyliśmy sześciu Johnów Dorysów – mieszkają tam, więc prawie pewne jest, że je tam zobaczymy.
Któregoś dnia dotarliśmy także do Farilhões-Forcadas i zanurkowaliśmy w pięknej ścianie pokrytej fioletowymi gorgoniami.
Jako bonus, ostatniego dnia obok łodzi pływała stado delfinów, skacząc i bawiąc się w falach w drodze powrotnej. Są częstym widokiem w tej okolicy i był to doskonały sposób na zakończenie naszego pobytu w tym miejscu.
Kolejną atrakcją Berlengas były ciepłe prysznice oferowane w centrum nurkowym. Na początku naszego pobytu w Wielkiej Brytanii kempingi były jeszcze zamknięte, a kiedy je otwarto, gdziekolwiek się udaliśmy, były one zajęte. We Francji znaleźliśmy to samo i dlatego zdecydowaliśmy, że nigdy więcej nie weźmiemy porządnego gorącego prysznica za coś oczywistego.
Mamy mały prysznic na zewnątrz w furgonetce, a Wielka Brytania jest pełna ładnych jezior, w których można pływać, więc przez ostatnie dwa miesiące udało nam się umyć, ale to nie to samo, co gorący prysznic z dobrym ciśnieniem wody. Zwłaszcza w chłodne i deszczowe dni.
Po wielu dobrych nurkowaniach i prawie tyle samo gorących pryszniców kontynuowaliśmy przez Portugalię do Sesimbry, aby nurkować w rezerwacie morskim Arrábida.
Osłonięte położenie zapewnia dobre warunki do nurkowania przez cały rok.
Pierwszego dnia nurkowaliśmy w dwóch miejscach w pobliżu centralnej strefy rezerwatu, gdzie nie wolno wykonywać żadnych czynności, w tym nurkowania. Wielkie głazy tworzące rafę były pokryte gorgoniami w różnych kolorach i inną roślinnością.
Wokół nich znaleźliśmy wiele gatunków ryb, ślimaków nagoskrzelnych i ośmiornica. Rafy Arrábida są pełne życia.
Następnego dnia udaliśmy się w innym kierunku, na zachód od Sesimbry, aby zbadać wrak nigeryjskiego statku towarowego, który zatonął milę od wybrzeża w pobliżu Cabo Espichel w 1989 roku.
Wrak rzeki Gurara leży w dwóch kawałkach nieco od siebie oddalonych. Łuk jest głębszy, więc od tego zaczęliśmy.
Prąd powierzchniowy był tak silny, że aby dotrzeć do linii zejścia, musieliśmy ciągnąć się wzdłuż liny do przodu łodzi. ciężka praca noszenie aparatu.
Gdy opadł, prąd zwolnił i nie mieliśmy problemu z okrążeniem dziobu.
Większa część wraku jest całkiem nienaruszona, leży na boku i jest pokryta gorgoniami. Znajdują się tu także przeprawy i miejsca do wejścia do wraku.
Na drugie nurkowanie przenieśliśmy się na bardziej zniszczoną rufę, gdzie widać śrubę napędową i części maszynowni. Jest to dobrze zasiedlona sztuczna rafa, na której znaleźliśmy zarówno kongery, jak i mureny, ośmiornice, a także zebrę i doradę dwupasmową.
To ciekawe miejsce, niezależnie od tego, czy wolisz same wraki, czy życie morskie.
W ciągu następnych tygodni zwiedzaliśmy wybrzeże i plaże południowej Portugalii oraz kręte górskie drogi w Andaluzji w Hiszpanii.
Odwiedziliśmy historyczne miasta Alhambra i Ronda i podziwialiśmy piękną scenerię Sierra Nevada, zanim udaliśmy się do naszego kolejnego miejsca do nurkowania, Cabo de Palos.
Poza małą wioską rybacką leży europejski hotspot, rezerwat morski Islas Hormigas. Nasze oczekiwania były tak duże, że staraliśmy się je ostudzić, aby uniknąć rozczarowania podczas ładowania łodzi do pierwszego nurkowania.
Dotarcie do miejsca nurkowego zajęło tylko kilka minut i kiedy łódź została przymocowana do boi – w rezerwacie nie można używać kotwic – rozpoczęliśmy wyposażanie.
Podobnie jak w Sesimbrze, prąd na powierzchni był silny. Złapaliśmy linę, podciągnęliśmy się do przodu i zaczęliśmy schodzić. W czystej wodzie mogliśmy zobaczyć szczyt wyłaniający się z głębin.
Gdy już zeszliśmy na dół, zaczęliśmy pchać się pod prąd wokół ściany, ale nie mieliśmy daleko do przejścia. W ciągu minuty znaleźliśmy się w środku szkoły oszustwa.
Jesienią ryby te gromadzą się w dużych ławicach w płytkich wodach, a Islas Hormigas jest najlepszym miejscem, aby doświadczyć tego zjawiska. A tam, gdzie są fałszywe, są drapieżniki.
Jako pierwsza pojawiła się ławica barakud, która powoli przepływała obok. Podczas inspekcji pozwolili nam pływać obok siebie i otaczać się nimi.
Później nagle pojawiła się ławica bursztynu większego i roiła się wokół nas przez kilka minut, po czym zniknęła wzdłuż rafy tak szybko, jak się pojawiła. Dentex przeleciał przez rafę, a makrele wyróżniały się i goniły za bogue z zadziwiającą szybkością.
Rafę patrolowało też tak dużo graników, że nie było sensu ich liczyć. Cabo de Palos i jeszcze jeden rezerwat to miejsca w Hiszpanii, w których występuje największa liczba graników.
Po tym pierwszym nurkowaniu doszliśmy do wniosku, że niepotrzebnie się martwiliśmy, że nasze oczekiwania były zbyt wysokie. Ta strona ich przerosła.
Przez dwa tygodnie nurkowaliśmy wokół rezerwatu i każde nurkowanie było równie spektakularne jak pierwsze. Graniki zawsze były tam w dużych ilościach, a personel centrum nurkowego powiedział, że może zagwarantować, że je zobaczą. Podczas każdego nurkowania widzieliśmy barakudę i dentex pospolity.
Makrela często wirowała w pobliżu powierzchni, a w jednym miejscu przez cały czas naszego przystanku bezpieczeństwa byliśmy otoczeni przez robaka polującego na bursztynnika w pobliżu powierzchni.
Któregoś dnia nurkowaliśmy na wraku Isla Gomera, który zatonął podczas sztormu w 1946 roku.
Powszechnie znana jest jako El Naranjito – „mała pomarańcza” – ze względu na ładunek cytrusów, jaki wówczas przewoziła. Owoce wyrzucane były na brzeg przez tygodnie.
Wrak jest całkiem nienaruszony i stoi pionowo.
Zaczyna się na 28m, dlatego polecamy nurkować na nitroksie. W przypadku powietrza czas denny był bardzo ograniczony i nie udało nam się zobaczyć zbyt dużej części wraku – chociaż jako fotografowie/kamerzyści mamy tendencję do poruszania się powoli.
Ponieważ zatrzymaliśmy się na jakiś czas w Cabo de Palos, skorzystaliśmy z okazji, aby wysłać kilka rzeczy z domu, ale paczka jeszcze nie dotarła, kiedy nadszedł czas wyjazdu. Czekaliśmy kilka dni, ale w końcu musieliśmy ruszyć dalej, bo na dotarcie do L’Estartit mieliśmy tylko dwa dni.
Centrum nurkowe uprzejmie zaproponowało wysłanie paczki. Do centrum dotarł oczywiście dzień po naszym wyjeździe.
L'Estartit to rezerwat morski Wysp Medes – miejsce, w którym siedem lat wcześniej po raz pierwszy wzięliśmy aparat pod wodę.
Byliśmy w Barcelonie i spędziliśmy dzień na dwóch nurkowaniach wokół wysp. Mając na koncie zaledwie 20 nurkowań, Mattias zainwestował
GoPro z mocowaniem na głowę.
Po około 10 minutach pierwszego nurkowania odkryłem, że na jego głowie nie ma już aparatu, więc prześledziliśmy drogę powrotną do linii zejścia i znaleźliśmy go leżącego na dnie.
Wskazówka dla początkujących kamerzystów: nie zakładaj aparatu na głowę, dopóki nie nauczysz się panować nad pływalnością i nie będziesz w stanie skupić się na dodatkowym sprzęcie!
Powstały materiał filmowy nie był najlepszy, ale jego obróbka wzbudziła zainteresowanie, które skłoniło nas do ciągłego uczenia się i rozwoju. Wciąż uczymy się czegoś nowego, co pomaga nam doskonalić się przy każdym nurkowaniu.
Tym razem nasze pierwsze nurkowanie odbyło się w La Vaca, tunelu pokrytym fioletowymi gorgoniami. Można nim przepłynąć na drugą stronę wyspy. Wokół niego pływają duże graniki, do których są przyzwyczajeni, ale wciąż ciekawi nurków. Jeden podpłynął do mnie, żeby obejrzeć aparat i po chwili postanowił spróbować mojego dyfuzora, białego plastikowego krążka wiszącego na stroboskopie. Ostatecznie zaklasyfikował go jako niejadalny, puścił i odpłynął.
Drugiego dnia nurkowaliśmy w kanale pomiędzy dwiema wyspami. W płytkiej części, gdzie dno morskie opada po obu stronach wysp, znaleźliśmy setki dużych barakud, rozciągających się od dna do powierzchni.
Widoczność w pobliżu dna morskiego nie była najlepsza, ale bliżej powierzchni woda się przejaśniła i mogliśmy cieszyć się towarzystwem tych dużych drapieżników.
Naszym zdaniem pływanie wewnątrz ławicy barakud jest jednym z najlepszych doświadczeń w nurkowaniu.
Na popołudniowe nurkowanie przepłynęliśmy obok ściany porośniętej fioletowymi gorgoniami, zobaczyliśmy ławicę leszczy, zbliżyliśmy się do większej liczby graników i ponownie zostaliśmy otoczeni przez ławicę bursztynowca większego.
Sposób, w jaki pojawiają się znikąd i otaczają cię, zanim ponownie znikają w błękicie, robi wrażenie.
Ostatniego dnia zanurkowaliśmy po drugiej stronie kanału i postanowiliśmy sprawdzić, czy uda nam się ponownie spotkać barakudę.
Po drodze widzieliśmy więcej granika, bursztynnika większego i dentexu – i ponownie znaleźliśmy barakudę.
Jak zwykle przyjacielscy, pozwolili nam po raz kolejny pływać pomiędzy sobą, dając nam przedsmak tego, jak to jest być barakudą.
Rozmawiam z ludźmi pracującymi w branży turystycznej w Hiszpanii było jasne, że pandemia dotknęła wielu z nich pośrednio. W jednym ze sklepów nurkowych powiedziano nam, że stracił on około 60% swoich dochodów w sezonie. To, co wydawało się uratować centra nurkowe, to liczba lokalnych mieszkańców, którzy ukończyli kurs na wodach otwartych i odkryli nurkowanie.
Po przybyciu do Katalonii restauracje również zostały zmuszone do ponownego zamknięcia, więc wiedzieliśmy, z jakimi trudnościami borykali się właściciele i ich pracownicy.
Skończyliśmy nurkować na Islas Medes, ale wciąż musieliśmy czekać, aż dogoni nas nasza paczka. Minęły cztery dni, zanim mogliśmy kontynuować naszą podróż do Pirenejów, aby cieszyć się pięknymi jesiennymi kolorami gór.
Na większych wysokościach liście zaczęły zmieniać kolory, a sceneria była niesamowita. Przez tydzień wędrowaliśmy po górach po hiszpańskiej stronie. Planowaliśmy kontynuować zwiedzanie francuskich Pirenejów, a następnie wrócić na wybrzeże w kierunku Włoch.
Jednak po raz kolejny Covid-19 zmusił nas do zmiany planów. Francja zaczynała się zamykać i ostatecznie zdecydowała się powrócić do ogólnokrajowej blokady.
Kiedy więc to piszemy, nadal jesteśmy w Hiszpanii, aby poczekać na rozwój sytuacji we Francji i Włoszech, starając się jednocześnie jak najbardziej odizolować. Kontynuuj podróż Instagram (@ocean.exposure), Facebook i YouTube (@Ekspozycja oceanu).
Nurkowaliśmy z…
ACUASUBOESTE w Peniche oferuje dwa nurkowania w Berlenga Grande za 70 euro z wypożyczeniem zestawu za 20 euro. Wypłynięcie jest o 9.30:XNUMX, powrót do portu po południu. Prowadzone są kursy PADI i SSI, dostępne są urządzenia do płukania i przechowywania sprzętu oraz przebieralnie z prysznicami, acuasuboeste.com
UNISUB L'ESTARTIT oferuje jedno nurkowanie od 36 euro, ze zniżkami na wielokrotne nurkowania. Wypożyczenie sprzętu kosztuje 16 euro za pierwsze nurkowanie, następnie 12.5 euro. Jest jedno nurkowanie rano, jedno po południu. Centrum oferuje kursy PADI oraz może zorganizować zakwaterowanie i pakiety pobytowe i nurkowe. Zestaw można wypłukać i przechowywać na łodzi, unisub.es
NURKÓW CABODE PALOS (na zdjęciu) kosztuje 45 euro za nurkowanie w rezerwacie morskim Islas Hormigas, a pakiety takie jak cztery nurkowania kosztują 158 euro. Prowadzi kursy PADI, posiada zaplecze do płukania i przechowywania sprzętu, wypożyczalnię sprzętu i przebieralnie z prysznicami. Może zorganizować zakwaterowanie, divescabodepalos.com
KLUB NURKOWY CIPREIA w Sesimbrze wykonuje dwa nurkowania za 64 euro z wypożyczeniem zestawu za 20 euro, rano lub po południu. Prowadzi kursy SSI i posiada płukanie, przechowywanie sprzętu oraz przebieralnie z prysznicami, diveclubcipreia.com